złamana karta
- Jolanda Brudecka Sołowiej Gmatrix
- 1 mar 2017
- 1 minut(y) czytania
zamknięta w czterech ścianach samotności
otulona szalem pożółkłej jesieni
przegląda się w lustrze
daremnie szuka wczorajszego odbicia
nie znajdzie nie dogoni
nie zatrzyma piasku życia
przesypuje się czas
czerwień ust coraz bledsza
rozmazany uśmiech
liście zielenią oczu już nie pieszczą
blaknie odcień skóry
czas wszystko zmienia
ma ostre palce
coraz głębiej kreśli wzory ścieżki
rzeźbi linie mozaiki kwadraty
w pajęczą sieć ciało zamienia
ach jakże gorzka jest sytość starości
jakże smutna teraz jesień
a jeszcze nie tak dawno stroiła się na pierwszy bal
z fiołkami we włosach z liśćmi zieleni w oczach
dzisiaj te oczy blasku już nie mają
wypalone łzami żalem przygasły jak węgle w popiele
jedynie ból w nich zobaczysz
jedynie lęk i rozpacz
mgła coraz gęstsza otula jej ciało
wiatr oczy przymyka
ugięte kolana niepewny krok
nie zatańczy już walca w kryształowej sali
ostatni zachód słońca
muzykanci w czerni grają uwerturę
koraliki różańca nadają ton
taka smętna muzyka
ostatnie ziarnko spadło w klepsydrze czasu
rozbite lustro
fotel bujany jeszcze skrzypi
cisza żałośnie deszczem dzwoni
ach jakże smutna teraz jesień
czas zatarł imię
wszystko wspomnieniem wszystko cieniem
przeminął dawny walca czar
Commentaires